A. KARPOW (2686) - W. BARTELSKI (1800)
A84, symultana, 11.04.2003
7... O-O 8. Hc2 Ten ruch stanowi dla mnie pewne zaskoczenie, ponieważ do tej pory nie spotkałem się z posunięciem Hc2 przy gońcu ustawionym na e2. Standardowy plan w tej pozycji to natychmiastowa roszada i atak na skrzydle hetmańskim np.
8. O-O Se4 9. h3 Sd7 10. Hc2 b6 11. Se5 Sxe5 12. Gxe5 Sd6 13. b3= (Bałaszow-Minasjan, Kstowo 1994). Sądzę, że białe mogą przygotowywać długą roszadę, czego wolę naturalnie uniknąć. Wybieram więc natychmiastowy wypad skoczka do centrum, co uniemożliwia białym długą roszadę.
8... Se4 9. O-O Sd7 Spokojny, rozwojowy ruch. Zamiast tego czarne mogą spróbować natychmiastowego ataku pionami na skrzydle królewskim, jak w partii Karpeszow-Baranow (Petersburg 1997):
9... g5 10. Gxb8 Wxb8 11. Se5 Sd6 12. Wad1 Gd7 13. Kh1 Sf7 14. Sxd7 Hxd7. Nietrudno się jednak domyślić, że tej możliwości nie biorę pod uwagę. Zakończyła się pierwsza część partii - rozwinięcie figur i swoją pozycję mogę ocenić jako zadawalającą.
Rozglądam się wokoło i z pewną ulgą widzę, że pozycja sąsiada po prawej jest beznadziejna, jednym tylko skoczkiem Karpow poczynił w jego obozie śmiertelne spustoszenia. To znaczy że na pewno nie przegram jako pierwszy i ta myśl dodaje mi pewności siebie, choć przecież trudno było przypuszczać, że wśród 30 graczy nie znajdzie się gorszy ode mnie szachista. Na stojącym za mną podeście jaśnieje poświata ekranu nowiutkiego notebooka. Dobrze że nie zdaję sobie sprawy, że to nagroda dla najlepszego gracza symultany, gdyż grałbym pewnie bardziej nerwowo. Pozycja wygląda na niezbyt żywotną, więc zastanawiam się cóż takiego wymyśli teraz Karpow. Wreszcie nadchodzi...
>>